Bardzo lubię siadać przy komputerze z kubkiem gorącej herbaty i zanurzać się bez reszty w Waszych blogach. W taki sposób czerpię kolejne inspiracje - czasami przychodzą same z siebie a czasami muszę coś zobaczyć, podpatrzyć, podpytać:) Zaczęło się od haftowanego konika
Ani. Później urzekło mnie śliczne ptactwo, które znalazłam na cudownym blogu u
Penelopis. Tak bardzo mi się spodobały, że przeniosłam je na swoje kolejne poszewki. Nie będę się za bardzo rozpisywać, bo lada moment Zofija wznieci alarm i nie zdążę dodać fotek:) Uwaga! Tym razem dużo fotek będzie:) -Mężu mój cały czas się dziwi, po jakie licho jedną rzecz fotografujemy 10 razy - zawsze mu odpowiadam, że nie jest kobietą i nigdy tego nie zrozumie:)
Biała z grubej mocnej bawełny z jakąś domieszką i lniane ptaszki
Lniana z wyhaftowanym ptactwem
Bawełniana z błękitnym ptaszkami w drobne kropeczki
I mój ulubiony skandynawski motyw - lniana z reniferami
Macie jakiś swój typ?
Bardzo proszę o wszelkie opinie:) Krytykę też, będzie mi niezwykle uprzejmie:)
Pozdrawiam
Zmykam do codzienności
P.